Dostała się do swojej wymarzonej szkoły, wymarzonej klasy itp. itd. Ale teraz przez to nie mogę jechać na wakacje!!!
W tym liceum maja międzyklasowe grupy językowe, więc naturalne wręcz jest to, że na początku roku zrobią wszystkim testy. No i fajnie, tyle, że moi rodzice planują jechać wtedy na wakacje. A czemu? Bo:
- W maju się nie dało, bo musiałam poprawiać oceny i zanosić podanie do szkoły.
- W czerwcu tym bardziej poprawiać oceny.
- Na początku lipca też nie, bo trzeba zanosić świadectwo.
- Druga połowa lipca, to szczyt sezonu i jest za drogo.
- W sierpniu jest jeszcze drożej (średnio 2x-3x drożej niż na początku lipca o.o), bo wtedy we Włoszech wszyscy mają wakacje. (No, nie chodzi się do pracy...)
Więc został początek września.
Ale ja mam szkołę. I powinnam tam iść, pisać egzamin językowy i robić dobre wrażenie.
I dlatego stwierdziłam, że nie jadę. Niech się sami opalają, i chodzą do tego cholernego Lunaparku i Aquaparku.
Bo tata jakoś nie łapie, że jakby przesunął swój urlop o tydzień, to bym mogła chociaż ten egzamin w szkole napisać. A mama nie jest w stanie tych chamów z liceum przekonać, żebym mogła pisać w innym terminie. I tylko mi mówi, żebym się nie martwiła na zapas. A jak mam się kur** nie martwić na zapas, jak bez tego testu po prostu przydzielą mnie do najsłabszej grupy i jeszcze do tego bd miała 2 tygodnie zaległości?! I jeszcze mi mówią, że mnie nie zapiszą na dodatkowy angielski w tym roku, bo bd miała na dobrym poziomie w szkole. Na jakim dobrym poziomie jak będę w najgorszej grupie?!
Strasznie chcę jechać na ten wyjazd. Zwłaszcza, że od 3 lat nie byliśmy na porządnych wakacjach, przez zmiany pracy, remont itp. Ale nie mogę, bo przez to spieprzę sobie życie, przyszłość w tej szkole itd. Dlaczego do cholery ja zawsze mam takiego pecha?!